Minęły dwa tygodnie . Chyba najdłuższe w moim życiu . Wciąż czekałam na wiadomość od Keitha . Szukałam go w osadzie . Slad po nim zaginął .
Może nigdy do biblioteki nie wtargnęły by rzesze reporterów , całe oddziały Magicznych Agentów i masa ciekawskich ludzi , gdybym wszystko wyjaśniła . Jakaś ,, lojalnośc " wobec Keitha kazała mi milczeć .
Peter interesował się moim samopoczuciem na bieżąco . Wciąż wysyłał mi pokrzepiające SMS - y i chociaż o niczym nie wiedział , czułam , że czegoś się domyśla .
Karen i Caroline nie zwracały najmniejszej uwagi na mój nastrój . Nie miałam im tego za złe . Ostatnie czego by mi brakowało , to wieczne pytania i porady .
Pewnego dnia podczas obiadu , do szkolnej stołówki wkroczyła Minette Carlone , dyrektorka . Poprosiła o ciszę i używając zaklęcia Głośnego Głosu przemówiła :
- W związku z zajściem , które miało miejsce dwa tygodnie temu w naszej szkole , pragnęłabym coś ogłosić. Jutro w sali numer 309 odbędzie się Prześwietlanie Umysłów uczniów z naszej uczelni . Musimy do końca wyjaśnić całą sprawę , a niewykluczone jest , że ktoś z was może dostarczyć nam cennych informacji. Prześwietlanie jest obowiązkowe i trwa od godziny 7 rano do 18 . Lekcje są tymczasowo zawieszone . Dziękuję .
Zołądek podszedł mi do gardła . Wyda się . Nie ucieknę od tego . Nie ma wyjścia .
Po stołówce przemknął szmer niezadowolenia . Wszyscy byli niewinni i zdziwieni brakiem zaufania ze strony dyrekcji . Wszyscy niewinni . Z wyjątkiem mnie .
- Czemu jesteś taka spięta ?- Karen patrzyła na mnie z wyraźnym niepokojem .
- Nieważne .
A jednak ważne .
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Ja coś wiem - weszłam do domu i od razu wystawiłam kawę na ławę .
- Nie rozumiem - powiedziała Caroline .
- Jestem po części winna .
- Czemu jesteś winna ?
- Zajściu w bibliotece .
- Ty ją zaklęłaś ?!
- Keith .
- No to nie rozumiem .
- Byłam przy tym .
- Czemu nikomu nie powiedziałaś ?
- Nie wiem .
- On nie jest wart twojego milczenia .
- Wiem .
- On cię skrzywdził , nie powinnaś go kryć .
- To też wiem .
- Kochasz go jeszcze ?
- Tym razem nie wiem ...
- Wiesz co ? Keith to totalny idiota , który przez kilka dni bawił się twoimi uczuciami . Idź w tym momencie do Damaris i powiedz jej wszystko .
- Nie mogę .
- Wolisz , żeby jutro wszystko się wydało ? Być moze miałabyś kłopoty .
- Jest już późno .
- No to jutro poprosisz Damaris na osobności , zgoda ?
- W porządku .
Jak dobrze mieć przyjaciółki .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Peter ?
- Tak ?
- Możesz ze mną pogadać ?
- A chcesz mnie zobaczyć na żywo ?
- Nie wysilaj się , wystarczy przez telefon .
- A może jednak ?
- Jak chcesz .
W tym momencie w pokoju zmaterializował się Peter . Usiadł na moim łóżku i jakby nigdy nic zapytał :
- Więc ?
- Ktoś zamienił bibliotekarkę w kamień , przez dłuższy czas nic ci nie mówiłam ale jestem po części winna , bo byłam tam z Keithem , kiedy on to zrobił . Widziałam to wszystko i przez to mój zły nastrój . Przepraszam , że cię okłamałam - słowa płynęły z moich ust jak potok .
- Nie okłamałas mnie , tylko nie mówiłaś o powodzie swojego przygnębienia .
- Przepraszam - szepnęłam i całkowicie się rozkleiłam . Peter przytulił mnie czule i delikatnie pocałował . Nie jak przyjaciel .
- Teraz ja przepraszam - Peter wyraźnie się zmieszał .
- Nie przepraszaj , to ....
Lecz Petera nie było już w pokoju . Ulotnił się , a ja tak pragnęłam , by ktoś mnie przytulił i jeszcze raz pocałował ...
no w końcu ile można było czekać na to?!
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne, piekne! Ależ on jest romantyczny!
OdpowiedzUsuń