niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 20

   Niektóre sytuacje częściowo się powtarzają . Leżałam na łóżku ocierając łzy pomiętym jaśkiem . Było mi źle z upokorzenia , zdrady ... Karen i Caroline celowo wyszły na spacer . Wiedziały , że pragnę samotności , choć w głębi duszy chciałam się komuś wyżalić . Komuś , kto nie powiedziałby mi później ,, a nie mówiłam?".
   Czy sny zawsze muszą kończyć się w najmniej spodziewanym momencie ? Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu było mi z nim dobrze i za nic nie mogłabym podejrzewać go , że zawiesi oko na innej dziewczynie . Nawet tak atrakcyjnej jak Maleene .
   Właśnie . Maleene . Wstrętna , obrzydliwa , wychuchana i wydmuchana , obdarzona nieziemską urodą i wspaniałym niskim głosem , potwornie bogata blondyna . Gdyby teraz moje oczy ujrzały jej wymalowaną twarz bez żadnego pryszcza , chybabym nie wytrzymała . Rzuciłabym się na nią i wydrapałabym jej oczy .
   Marzenia szybko się spełniają , przynajmniej w tym przypadku , bo w tym momencie moje drzwi otworzyły się i stanęła w nich sama Maleene we własnej osobie . Miała na sobie obcisłe spodnie , dżinsową kurteczkę odsłaniającą spory kawałek płaskiego jak asfalt brzucha , wysokie szpilki , kowbojski kapelusz i okulary przeciwsłoneczne . Wyglądała jak modelka na wybiegu . Bez żadnego wstępu rzuciła na łóżko Karen dwie ogromne walizki i wyszła by wtaszczyć kolejne dwie . Zachowywała się jakby mnie nie zauważyła . Nawet coś sobie pod nosem śpiewała .
   Usiadłam i zacisnęłam pięści próbując opanować emocje . Czułam , że długo nie wytrzymam . Albo zrobię z niej miazgę , albo eksploduję i to ze mnie zostanie garstka pyłu . Postaram się spokojnie zapytać o co kaman - postanowiłam .
   - Co ty tutaj robisz ?- przesylabizowałam , by mnie dobrze zrozumiała , jak do małego dziecka .
   - No , od dzisiaj tu mieszkam - odpowiedziała wyrzucając rzeczy Karen z szafy , a wkładając tam swoje jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie .
   - Ale nie ma dla ciebie miejsca . Sama widzisz . Tu , gdzie usadowiłaś swój tyłek śpi Karen , a ta szafa jest też jej własnością !- sytuacja sama wymykała się spod kontroli .
   - Jakoś się zmieścimy . W najgorszym razie ta  K a r e n  będzie nocować w komórce na narzędzia ogrodnicze - przemawiała swoim cukierkowym tonem .
   Tego było za wiele . Wstapiła we mnie siła rozwścieczonego rodu Goldsoulów . Wstałam i uczepiłam się jej bagażu . Wytargałam wszystko za próg i każdy wyperfumiony ciuszek , który trafiał w moje ręce wyrzucałam w kałuże , które nie zdąrzyły jeszcze wyschnąć po niedawnych ulewach . Maleene złapała mnie za ramiona i zaczęła mną szarpać . Wreszcie kopnęłam pustą walizkę w błoto . Zamierzałam rozparcelować kolejną , ale ostre , wymalowane szpony Maleene nielitościwie wbijały się w moją szyję . Byłam przygotowana na otwarta walkę na śmierć i życie . Moje palce oplotły się wokół jej nadgarstków i wykręcały we wszystkie strony . w pewnym momencie ustaliłam , że trochę przesadzam , lecz gdy przypomniałam sobie jak uwieszała się na ramieniu Keitha ... Maleene wyglądała jak lwica . Okulary rozbiły się na podłodze , kapelusz zgnieciony leżał w kącie pokoju , makijaż rozmazał się na twarzy dziewczyny i zalał czerwone policzki czarnymi smugami . Nie miałam pojęcia jak ja wyglądałam , ale gotowa byłam się założyć , że milion razy gorzej . Targałam ją za włosy , sama też nie unikając podobnych ruchów ze strony rywalki .
   W takim stanie zastały nas Karen i Caroline po powrocie z przechadzki . W pierwszej chwili nie wiedziały co się dzieje , lecz widząc bałagan i ubrania Maleene rozrzucone wszędzie zorientowały się w sytuacji . Wkroczyły pomiędzy mnie , a Maleene i usiłowały nas rozdzielić . Nie było to łatwe , bo wciąż trzymałam jej włosy , a ona moją kostkę . Wreszcie w pokoju zapadła cisza .
   - O co chodzi ?- zapytała Karen .
   - Bo ona ...- zaczęłyśmy jednocześnie wyjaśniać całe zajście .
   - Milcz , nędzna poczwaro !- warknęła Caroline na Maleene .
   Opowiedziałam im o wszystkim . Dziewczyny nie kryły oburzenia .
   - Jak to tutaj mieszkać ? Przecież nie ma miejsca !- krzyczała Karen .
   - Owszem , ale tak trzeba . Tatuś remontuje mi moje ptywatne mieszkanie , bo inne nie mają odpowiednich warunków jak dla mnie . Przez ten czas muszę gdzieś mieszkać . I nie myślcie sobie , że się z tego cieszę . Na szczęście to tylko cztery miesiace...
   - Ile ?!- ryknęłyśmy zgodnym chórem .
   - Tak , tak . Całe mieszkanie należy dokładnie zdezynfekować , bo nigdy nie wiadomo kto tam przede mną mieszkał . Potem należy zamontować te wszystkie niezbędne mi urządzenia , umeblować ....
   - Nie wytrzymam - jęknęłam i ukryłam twarz w dłoniach .
   - Tak , tak . Żałuj swojego czynu . Te wszystkie ubrania musisz mi odkupić . To nie są żadne podróby . Same włoskie i francuskie mar...
   - Co ?!! Ja mam ci to odkupić ?! W życiu ! - rzuciłam się na Maleene , ale Caroline w porę odepchnęła moje ręce od jej włosów .
   - Spokój ! - popatrzyłam na nią . Nie wiedziała jak ma to rozstrzygnąć . - Maleene , będziesz spać na podłodze .
   - Ale ...
   - Nie ma ale . Podłoga albo trawnik przed domem , ok ?
   Nikt nie protestował .
   - Swietnie , po sprawie - dodała i poszła wziąć prysznic .

1 komentarz: