poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 21

   Caroline miała rację , by wczesniej przygotować się do snu . Maleene zaklepała kolejkę jako następna . Wraz z Karen niecierpliwie spoglądałyśmy na zegar , gdy Maleene od ponad godziny przebywała w łazience .
   - Zanim ja wejdę pod prysznic , wybije pierwsza - lamentowałam .
   - Co ona tam robi ?- dziwiła się Karen .- Chyba topi wieloryba .
   - Wyłaź stamtąd wreszcie !- z trudem powstrzymałam się od opsypania jej nie do końca cenzuralnymi przezwiskami .- Nie mieszkasz tu sama !
   - Lakier jeszcze nie wysechł !- usłyszałam głos dochodzący zza ściany .
   - Lakier ? Zasmrodzi nam całą łazienkę - powiedziałam do dziewczyn .
   - Masz minutę na wyjście . W przeciwnym razie nocujesz na trawniku - krzyknęła Caroline .
   - Oj dobra , dobra . Już otwieram .
   Maleene bez makijażu wyglądała jeszcze piękniej . Ile ona wydaje na kosmetyki ?- myślałam .
   Moje przypuszczenia prawie się sprawdziły , bo gdy weszłam do łazienki wybiła północ .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   Była sobota . Z głebokiego snu , około dziesiątej obudziło mnie nieustanne pukanie w okno . Z podkrążonymi oczami zajrzałam przez szybę . Keith . Zasłoniłam firankę i poszłam spać .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   - Gdzie się wybierasz o tej porze ?- zapytałam Karen , która przymierzała przed lustrem różne ciuchy . Wreszcie zdecydowała się na beżową sukienkę .
   - Do Vivian . Zresztą nie sama .
   - A z kim ?
   - Z tobą .
   - Ze mną ? Ja nic o tym nie wiem .
   - Teraz już wiesz . Robi przyjęcie imieninowe .
   - Po pierwsze : ja nie jestem zaproszona , a po drugie : nie mam prezentu .
   - Zapowiedziałam , że przyjdę z przyjaciółką , prezent zaraz się skombinuje , a ty potrzebujesz rozrywki po rozstaniu z Keithem .
   - Ja się z nim nie rozstałam .
   - Jak to ? Zdradził cię . To znaczy , że cię rzucił .
   - Ale ...
   - Ty go kochasz ?
   - No .
   - Przejdzie ci . Poza tym będzie tam kilku chłopców . Może jakiś wpadnie ci w oko .
   - Nie mów tak .
   - Dobrze . Umówmy się , że nie będziemy poruszały tego tematu , ok ?
   - W porządku . Już się ubieram .
 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   Na imieninach u Vivian była masa ludzi z mojej klasy , oraz takich , których nigdy nie widziałam na oczy . Co do atrakcji było dużo żarcia , konkurs karaoke i tańca oraz tort i uroczyste otwieranie prezentow przez jubilatkę . Razem z Karen wyczarowałyśmy dla niej ogromny zestaw kosmetyków .
   Do dyspozycji było dużo miejsca . Cały parter i kilka pokoi na piętrze , gdyby jakaś para chciała zostać sama .
   Świetnie się bawiłam plotkując z Olivie Padmore , Ruby Kilson , Easter Kooby i Cassandrą Malove . Po jakimś czasie dopadła nas nuda i każda poszła w swoją stronę . Zostałam sama i dziwnym trafem znalazłąm się wśród dyskutujących chłopaków i kilku dziewczyn . Rozmawialiśmy bez skrępowania na luźne tematy szkolne , związane z przyszłością i partnerami . Nawet fakt , że byłam singielką nie przeszkadzał mi w zabieraniu głosu .
   Wśród rozmawiających szczególnie wpadł mi w oko pewien chłopak o imieniu Peter . Był ciemnookim szatynem o szczupłej , ale nie chudej sylwetce . Miał świetne poczucie humoru i przyjemnie się z nim dyskutowało . Nie tylko ja byłam nim oczarowana . On również spoglądał na mnie przyjaźniej niż na resztę towarzystwa . A może tak mi się tylko wydawało . Ważne , że nadarzyła się okazja , by pogadać z nim na osobności .
   - Też jesteś zamieszany w tę całą magię ?- zapytałam .
   - Tak . Skończyłem szkołe rok temu . Naznaczyli mnie , gdy miałem jedenaście lat .
   - I co teraz robisz ?
   - Studiuję magię zakazaną .
   - Ja od zawsze marzyłam , aby isć na fotografię , ale to chyba teraz nie jest możliwe , prawda ?
   - Jest . Ale są małe szanse , by to była zwykła fotografia- uśmiechnął się .
   - No tak .
   Pomimo niewielkiego prawdopodobieństwa zobaczenia Keitha , rozglądałam się wokoło z nadzieją . Choć odrzuciłąm go dziś rano , to jednak chciałąm , by jakoś o mnie walczył . Brakowało mi go .
   - W zwiazku ?- zapytał Peter .
   - Co ?
   - Masz chłopaka ?- bardziej stwierdził niż zapytał .
   - Od wczoraj jestem singielką .
   - Rzucił cię ?
   - Skąd wiesz ?
   - Gdybyś ty go rzuciła , nie rozglądałabyś się wszędzie .
   - Masz rację . Nikt nie wie , że z nim nie chodzę , bo jeszcze nic sobie nie wyjaśniliśmy . Nikt też nie wie , że z nim chodziłam , bo to wszystko trwało stanowczo zbyt krótko .
   Popatrzył na mnie ze współczuciem . Pod tym spojrzeniem czułąm jak się kurczę i nic nie znaczę na tym świecie . Znów wspomnienia powróciły i było mi strasznie źle . Po policzku spłynęła mi gorąca łza . Utorowała drogę i kazała spływać innym . Czułam , że wybuchnę płaczem . Już wyobrażałam sobie ludzi pochylonymi nade mną . Powinnam się cieszyć , a ja płaczę . Głupio mi było przed Peterem . Chyba to zrozumiał , bo otulił mnie ramieniem i poprowadził schodami na górę . Odprowadziły nas ciekawskie spojrzenia znajomych . W pewnym momencie pod drzwiami pustego pokoju zawahałam się . Nie byłam pewna , czy powinnam być z nim sam na sam . To również zrozumiał .
   - Nie bój się . Nie jesteśmy parą . Jestem tutaj jako przyjaciel . Tylko przyjaciel . Jeśli chcesz , zawołam Karen  .
   - Nie , nie . Nie chcę zepsuć jej zabawy . Choćmy .
   Weszliśmy do ciemnego pokoju . Zapaliłam światło i usiadłam na kanapie . Powoli dochodziłam do siebie .Byłam wdzięczna Peterowi za opiekę , ale doszłam do wniosku , że jemu też nie powinnam psuć zabawy .
   - Idź . Poradzę sobie .
   - Ta propozycja wynika z potrzeby bycia w samotności , z obawy przede mną , czy z zasady , bym nie zmarnował imprezy ?
   W głębi serca nie chciałam być sama , nie obawiałam się Petera . Nie chciałąm mu po prostu przeszkadzać . Milczałąm .
   - Posiedzę z tobą . Jak nie chcesz to protestuj .
   Uśmiechnęłam się delikatnie . Na przykładzie Petera zrozumiałam , że w Keitcie trzeba było znaleźć najpierw przyjaciela .

2 komentarze:

  1. No i Peter jest bardziej odpowiedni. Z nim powinnaś chodzić! :) Już go lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go lubię! Nie to co Keitha! Ale jak ty mogłaś w ogóle wspomnieć o wielorybach?!

      Usuń