środa, 4 lipca 2012

Rozdział 3

   Karen to wspaniała dziewczyna interesująca się muzyką i literaturą fantasy . Ma długie rude włosy i nieziemski uśmiech. Wielu chłopców próbowało się z nią umówić ale bez powodzenia . Nie jest nimi zainteresowana  . W ciągu jednej godziny zdążyłyśmy się ze sobą zaprzyjaźnić i dobrze poznać . Jest bardzo komunikatywna . Z Caroline znała się już od dawna , bo chodziły  do jednej klasy przed naznaczeniem .
   Caroline to też fantastyczna dziewczyna uwielbiająca jazdę na rolkach i podobnie jak Karen książki fantasy . Jest również miła i uprzejma . Nie miałam żadnych wątpliwości , że zostaniemy przyjaciółkami . Ma chłopaka Dana , ktory dba o nią jak żaden inny . Przy okazji dopowiem , że pakiet tysiąca esemesów wystarcza jej na dwa dni . Jej skrzynka jest wiecznie zapchana wiadomościami od Dana .
   Gdy weszłam do mojego nowego domu od razu współlokatorki wylewnie mnie powitały . Kazały usiąść , zaproponowały herbatę i zaczęły wypytywać o wszystko począwszy od mojej rodziny , a kończąc na przyjaciołach i ewentualnym chłopaku , którego przecież nie miałam. Zanim się obejrzałam zapadła noc .
   - Dzieczyny , po co my tutaj tak właściwie jesteśmy ? Do czego zostałyśmy wyznaczone ? I dlaczego podstepem ?
   - My też nic na razie nie wiemy - odezwała się Caroline.- Ale właśnie ! Jakim podstępem was naznaczono ? Bo ja dostałam zaproszenie do kina od Dana podpisane przez niego tą samą techniką . Nabrałam się i poszłam . Pod kinem nie było nikogo , bo akurat był remont i było nieczynne , a stara pomarszczona kobieta ogłuszyła mnie . Gdy się obudziłam kazała mi spakować walizki , pożegnać się z rodziną i przyjść w wyznaczone miejsce . A jak było z wami ?
   - Ta kobieta Damaris . Wiem tylko tyle , że będzie naszą opiekunką tutaj . Mnie rzekomo zaproszono na wybory miss piękności . Przyszłam więc wystrojona jak ta lala pod wskazany adres , a potem było to samo co z wami - powiedziała Karen .
   Ja milczałam . Nie miałam ochoty przeżywać tego znowu . Zbyt mocno przeżyłam rozstanie z matką . Caroline i Caren jednak nie miały zamiaru zostawić mnie w spokoju .
   - A ty ? Carmen , jak było z tobą ?
   Niechętnie opowiedziałam im wszystko . Tyle pytań chciałam im zadać , choć wiedziałam , że wiedzą tyle samo co ja lub niewiele więcej . Postanowiłam spróbować .
   - Naprawdę nie wiecie po co tu jesteśmy ? Dlaczego zwabiono nas podstępem ? I najważniejsze : dlaczego gdy odmówimy wstąpienia do Strażników Magii nasi rodzice muszą zginąć ?
   Twarz Karen straciła jakikolwiek kolor, usta gorączkowo zaczęły szeptać niezrozumiałe dla nas wyrazy , w oczach pojawiły się wielkie łzy , zamigotały , zabłyszczały i zaczęły spływać strumieniami po zadbanej twarzy dziewczyny.
   - Czemu płaczesz ?- dopytywałam ją wraz z Caroline . - Karen ?
   Karen nie była w stanie , by wyjaśnić cokolwiek . Płakała teraz otwarcie wtulona w kanapową poduszkę . Poczekałyśmy chwilę aż się uspokoi . Trwało to długo , bo gdy przestawała płakać zbierała słowa by coś powiedzieć i znowu łzy toczyły się po smukłych policzkach . W końcu zaczęła .
   - Bo mój brat też został naznaczony wtedy kiedy ja ... nie zgodził się , został w domu i ...- głos dziewczyny znów się załamał . Patrzyłam przerażona na Caroline , która zerkała posmutniałymi oczami przed siebie .

4 komentarze:

  1. Caroline ma bardzo pięknego chłopaka! Dlaczego tego nie napisałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze będzie na to czas . nie martw się . a po co ci robić nadzieję jak jeszcze może z tobą zerwać ? :)

      Usuń
    2. Ależ się rozpisała! Biedna Karen;((

      Usuń
    3. To był sarkazm Saro ? jak tak to trochę się pochamuj od takich komentarzy .

      Usuń