niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 2

   Stałam przed drzwiami prowadzącymi do mojego nowego mieszkania i przypominałam sobie wszystko co się wydarzyło , gdy na chwilę wróciłam do domu .
   Mama beztrosko siedziała w fotelu i czytała książkę . Gdy weszłam podniosła głowę i popatrzyła na mnie .
   - Szybko wróciłaś .
   - Taak , film nie był długi - odburknęłam i pobiegłam na górę , by się spakować . Wzięłam swoje ciuchy , ulubione zdjęcia , trochę książek i komórkę . Upchałam to wszystko do wielkiej torby podróżnej i zbiegłam z powrotem na dół .
   - A gdzie ty się wybierasz ? - zapytała zaniepokojona.- Po co się spakowałaś ?
   - Wyprowadzam się . Mam już szesnaście lat . Chyba mi nie zabronisz .
   Mama pobladła . Pochyliłam się, by ją po raz ostatni ucałować . Żal mi jej było ale cóż mogłam zrobić . Przez chwilę patrzyła na mnie badawczo , aż wreszcie jej wzrok zatrzymała się na mojej ręce , gdzie chwilę wcześniej starsza pani z ,, galerii " wyczarowała znak przynależności do Strażników Magii . Jej twarz zalały wielkie łzy . Zachrypniętym szeptem powiedziała :
   - Ja też kiedyś byłam wybranką ...
   Teraz oniemiałam . Mama ? Moja mama Wybranką Strażników Magii ? To nie mieściło się w mojej głowie . Dlaczego nic mi o tym nie mówiła ?
   - Opowiedz mi jak tosię stało . Proszę . Mamo.... Mamo !
   Moja rodzicielka płakała coraz bardziej . Usiadłam obok niej i przytuliłam ją .
   - Proszę , powiedz .
   - Naznaczyli mnie podstępem . Dostałam zaproszenie na bal - niby to mojej koleżanki ,- więc poszłam i zabrałam ze sobą Ewana , twojego tatę . Okazało się , że to żaden bal i stara kobieta wyznaczyła mnie do pełnienia funkcji Strażniczki Magii . Ja stchórzyłam i zamiast zgodzić się i nią zostać , uciekłam ... Zapłaciłam za to bardzo wysoką cenę . Pozbawili mnie rodziców ...
   A to dlatego nie znałam swoich dziadków ze strony mamy .
   - Więc muszę pójść . Ja nie chcę ciebie stracić . Jesteś dla mnie najważniejsza . Mamo !
   - Ale ja nie przeżyję rozłąki z tobą . Od kiedy umarł ojciec zostałaś mi tylko ty ! Carmen , wolę zginąć z ich rąk niż żyć sama .
   Dobrze wiedziałam ile znaczę dla matki . Wcale nie chciałam jej zostawiać , ale dla mnie rozłąka z nią była lepszym wyjściem niż jej śmierć .
   - Mamo , wytrzymasz . Będę cię odwiedzać bardzo często , będę dzwonić . Naprawdę dasz radę . Nie chcę byś umarła !
   Moje słowa widocznie pocieszyły matkę , bo powiedziała :
   - Obiecujesz ? Nie zapomnisz o mnie ? Kochana moja ! Jeżeli tak to możesz iść , ale będzie mi ciebie brakowało . Bardzo...
   Popłakałyśmy sobie jeszcze trochę , aż zauważyłam , że muszę już iść . Pożegnania zawsze są trudne . By było szybko i bezboleśnie wybiegłam w głuchą noc kierując swoje kroki w stronę ulicy Smithdrive.



   Właśnie to pożegnanie teraz rozpamiętywałam . Pora wchodzić do mojego nowego domu . ,,Domu ".
   Z zewnątrz skromny i zwykły , w środku też niespecjalnie urządzony . Mam go dzielić z Karen i Caroline - moimi nowymi współlokatorkami .

1 komentarz:

  1. Szkoda, że musiałaś zostawić mamę. Ale to chyba twoja najlepsza decyzja.

    OdpowiedzUsuń