poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 5

   Wtorkowy poranek wstał rzeźki i trochę chłodny , choć spodziewać się można było pierwszych przymrozków . Jak każdego ranka chciałam pobiegać przed śniadaniem , ale nie było dane mi cieszyć się tymi doświadczeniami .
   Gwałtownie zerwałam się z łóżka , czująć obcy dotyk na mojej skórze . Otworzyłam oczy . Boże jak ja wyglądam . Naprawdę mam takie wielkie oczy i strasznie spuchnięte usta ? Co się stało z moim nosem . I co tu robi to lustro ? Pomyślałam chwilę i doszłam do wniosku , że najlepiej będzie gdy zacznę piszczeć . Uruchomiłam więc swoje jeszcze zachrypnięte struny głosowe . Nagle twarz po drugiej stronie lustra poruszyła nię nieznacznie . To nie moje odbicie . To Damaris .
   Patrzyła na mnie z zaciekawieniem .
   - Dlaczego mi się pani tak przygląda ?
   - Jesteś bardzo ładna gdy śpisz .
   Dawno ktoś nie prawił mi komplementów . Całe dwa dni temu usłyszałam od mamy , że ładnie wyglądam w łagodnym makijażu.
   Tak . Wszystko pamiętam . Już nie jestem w domu . Jestem w ,, domu ".
   - Dlaczego pani tu weszła ?
   - Myślałam , że chcecie poznać powód swojego naznaczenia .
   Na sąsiednich łóżkach siedziały Karen i Caroline też widocznie zaskoczone wizytą Miss .
   - Tak chcemy . Tylko się ogarniemy , dobrze ?
   Damaris skinęła głową na zgodę . Szybko wymknęłyśmy się do łazienki.
   - Nad wami też tak stała ?
   Popatrzyły na mnie jak na wariatkę .
   - Twoje piski obudziłyby nawet umarłego .
   W zawrotnym tempie ubrałyśmy się , a ja ukratkiem podmalowałam oko . No w końcu skoro mi z tym do twarzy , to i jakiś chłopak się skusi ... Na razie nie widziałam tu ani jednego , więc zagadką jest czy jacyś są.
   W salonie Caroline, Karen i Damaris już czekały na mnie . Dosiadłam się do nich .
   - Słuchamy-powiedziałam.
   Damaris zaczęła .
   - Kilkaset lat temu na tych terenach żył pewien człowiek , który wierzył w magię i zjawiska nadprzyrodzone . Nazywał się Allan Banner. Masa ludzi próbowała wybić mu z głowy wszelkie przemyślenia i wnioski , jakie stwierdził . Widział bowiem rzeczy , jakich żaden normalny człowiek nie był w stanie zauważyć. Pewnego dnia stwierdził , że dobrze iż nikt nie chce mu wierzyć . Wiedza , jaką chciał przekazać miała trafiać tylko do wybranych osób . Otrzymał dar czarowania i rzucania uroków . Od tamtej pory wyznaczał ludzi i dawał im szczególne dary : niewidzialność , dar przepowiadania przyszłości - tutaj popatrzyła na mnie.- Wśród niepowołanych osób, które nie zasługiwały na taki zaszczyt znalazł się jednak jeden wówczas jeszcze mały chłopiec . Otrzymał dar nieśmiertelności . Miał na imię Curtis Evilomen. Sprzeciwił się stowarzyszeniu zdradzając miejsce pobytu czarodziejów ludziom walczącym z magią . Allan , wtedy bardzo potężny mag , nie mógł zabrać raz danego daru . Tak więc on umarł , a Curtis nadal żyje , choć się ukrywa . Następcy Allana zmienili strategię i postanowili bronić magii . Nowo przyjęci są bardzo skrupulatnie wybierani ze względu na potencjalnych zdrajców . Jeżeli tacy nie zgodzą się na naznaczenie , ich najbliżsi krewni muszą zginąć . Tylko przez ten rytuał wyznaczony może zapomnieć o tym co widział , a jak sami się przekonaliście , nie można o mnie powiedzieć , że jestem normalnym człowiekiem . Każda z was dostała jakąś moc po niedawno zmarłych starszych czarodziejach , bowiem nie wszyscy są nieśmiertelni . Nigdy nie może się zdarzyć , że dwie osoby mają taki sam dar . Każdy jest wyjątkowy . Ty , Carmen przewidujesz przyszłość patrząc w oczy . Ty , Caroline widzisz przez ściany . Karen, ty możesz być w dwóch miejscach naraz .
    Wszystkie trzy popatrzyłyśmy na siebie . Karen nerwowo zaciskała pięści . Rozumiem jej zdenerwowanie .
   - Dama... Miss Dama...- zaczęłam
   Damaris uśmiechnęła się .
  -Mówcie do mnie po prostu Damaris . Jesteście pod moją opieką , więc macie do tego prawo .
   Naświetliłam jej całą sprawę Karen . Damaris podumała chwilę , powiedziała , że musi pomyśleć . Ulotniła się nagle pstrykając uprzednio palcami .
   - Ona coś wymyśli - próbowałam pocieszyć Karen . - Będzie dobrze . Zobaczysz .
   Karen uśmiechnęła się blado i zapytała :
   - Czy któraś z was ma dar przygotowywania śniadań z zawartości pustej lodówki ?
   Wszystkie parsknęłyśmy niepowstrzymanym chichotem  . Patrząc jednak bezradnie na zakurzone i pełne wszystkiego oprócz jedzenia półki nie było nam do śmiechu .

11 komentarzy:

  1. OMA! (o my Artur!) Widzę przez ściany! Bardzo oryginalny! Czy ty przypadkiem tego od kogoś nie zerżnęłaś? (mówi wiedząc o kogo chodzi)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od kogo niby ? Pytałam ciebie i Sarę jakie chcecie mieć dary , to powiedziałyście , że właśnie takie . Miałam tylko nadzieję , by mi się nie pomyliło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wcale nie pytałaś!!!!!!!!!! (ma żal bo chciała mieć inny dar)

      Usuń
    2. Jeszcze wszystko mogę zmienić . No to słucham .

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Przyśpieszenie molekularne.

      Usuń
    5. Czyli ? przetłumacz mi to . Najlepiej na polski .

      Usuń
    6. Moc ta polega na naładowaniu cząsteczek energią do momentu ich rozerwania, co powoduje efekt eksplozji.

      Usuń
    7. Czyli w coś co celuje wybucha.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń