Wtorkowy poranek wstał rzeźki i trochę chłodny , choć spodziewać się można było pierwszych przymrozków . Jak każdego ranka chciałam pobiegać przed śniadaniem , ale nie było dane mi cieszyć się tymi doświadczeniami .
Gwałtownie zerwałam się z łóżka , czująć obcy dotyk na mojej skórze . Otworzyłam oczy . Boże jak ja wyglądam . Naprawdę mam takie wielkie oczy i strasznie spuchnięte usta ? Co się stało z moim nosem . I co tu robi to lustro ? Pomyślałam chwilę i doszłam do wniosku , że najlepiej będzie gdy zacznę piszczeć . Uruchomiłam więc swoje jeszcze zachrypnięte struny głosowe . Nagle twarz po drugiej stronie lustra poruszyła nię nieznacznie . To nie moje odbicie . To Damaris .
Patrzyła na mnie z zaciekawieniem .
- Dlaczego mi się pani tak przygląda ?
- Jesteś bardzo ładna gdy śpisz .
Dawno ktoś nie prawił mi komplementów . Całe dwa dni temu usłyszałam od mamy , że ładnie wyglądam w łagodnym makijażu.
Tak . Wszystko pamiętam . Już nie jestem w domu . Jestem w ,, domu ".
- Dlaczego pani tu weszła ?
- Myślałam , że chcecie poznać powód swojego naznaczenia .
Na sąsiednich łóżkach siedziały Karen i Caroline też widocznie zaskoczone wizytą Miss .
- Tak chcemy . Tylko się ogarniemy , dobrze ?
Damaris skinęła głową na zgodę . Szybko wymknęłyśmy się do łazienki.
- Nad wami też tak stała ?
Popatrzyły na mnie jak na wariatkę .
- Twoje piski obudziłyby nawet umarłego .
W zawrotnym tempie ubrałyśmy się , a ja ukratkiem podmalowałam oko . No w końcu skoro mi z tym do twarzy , to i jakiś chłopak się skusi ... Na razie nie widziałam tu ani jednego , więc zagadką jest czy jacyś są.
W salonie Caroline, Karen i Damaris już czekały na mnie . Dosiadłam się do nich .
- Słuchamy-powiedziałam.
Damaris zaczęła .
- Kilkaset lat temu na tych terenach żył pewien człowiek , który wierzył w magię i zjawiska nadprzyrodzone . Nazywał się Allan Banner. Masa ludzi próbowała wybić mu z głowy wszelkie przemyślenia i wnioski , jakie stwierdził . Widział bowiem rzeczy , jakich żaden normalny człowiek nie był w stanie zauważyć. Pewnego dnia stwierdził , że dobrze iż nikt nie chce mu wierzyć . Wiedza , jaką chciał przekazać miała trafiać tylko do wybranych osób . Otrzymał dar czarowania i rzucania uroków . Od tamtej pory wyznaczał ludzi i dawał im szczególne dary : niewidzialność , dar przepowiadania przyszłości - tutaj popatrzyła na mnie.- Wśród niepowołanych osób, które nie zasługiwały na taki zaszczyt znalazł się jednak jeden wówczas jeszcze mały chłopiec . Otrzymał dar nieśmiertelności . Miał na imię Curtis Evilomen. Sprzeciwił się stowarzyszeniu zdradzając miejsce pobytu czarodziejów ludziom walczącym z magią . Allan , wtedy bardzo potężny mag , nie mógł zabrać raz danego daru . Tak więc on umarł , a Curtis nadal żyje , choć się ukrywa . Następcy Allana zmienili strategię i postanowili bronić magii . Nowo przyjęci są bardzo skrupulatnie wybierani ze względu na potencjalnych zdrajców . Jeżeli tacy nie zgodzą się na naznaczenie , ich najbliżsi krewni muszą zginąć . Tylko przez ten rytuał wyznaczony może zapomnieć o tym co widział , a jak sami się przekonaliście , nie można o mnie powiedzieć , że jestem normalnym człowiekiem . Każda z was dostała jakąś moc po niedawno zmarłych starszych czarodziejach , bowiem nie wszyscy są nieśmiertelni . Nigdy nie może się zdarzyć , że dwie osoby mają taki sam dar . Każdy jest wyjątkowy . Ty , Carmen przewidujesz przyszłość patrząc w oczy . Ty , Caroline widzisz przez ściany . Karen, ty możesz być w dwóch miejscach naraz .
Wszystkie trzy popatrzyłyśmy na siebie . Karen nerwowo zaciskała pięści . Rozumiem jej zdenerwowanie .
- Dama... Miss Dama...- zaczęłam
Damaris uśmiechnęła się .
-Mówcie do mnie po prostu Damaris . Jesteście pod moją opieką , więc macie do tego prawo .
Naświetliłam jej całą sprawę Karen . Damaris podumała chwilę , powiedziała , że musi pomyśleć . Ulotniła się nagle pstrykając uprzednio palcami .
- Ona coś wymyśli - próbowałam pocieszyć Karen . - Będzie dobrze . Zobaczysz .
Karen uśmiechnęła się blado i zapytała :
- Czy któraś z was ma dar przygotowywania śniadań z zawartości pustej lodówki ?
Wszystkie parsknęłyśmy niepowstrzymanym chichotem . Patrząc jednak bezradnie na zakurzone i pełne wszystkiego oprócz jedzenia półki nie było nam do śmiechu .
OMA! (o my Artur!) Widzę przez ściany! Bardzo oryginalny! Czy ty przypadkiem tego od kogoś nie zerżnęłaś? (mówi wiedząc o kogo chodzi)
OdpowiedzUsuńOd kogo niby ? Pytałam ciebie i Sarę jakie chcecie mieć dary , to powiedziałyście , że właśnie takie . Miałam tylko nadzieję , by mi się nie pomyliło :)
OdpowiedzUsuńMnie się wcale nie pytałaś!!!!!!!!!! (ma żal bo chciała mieć inny dar)
UsuńJeszcze wszystko mogę zmienić . No to słucham .
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzyśpieszenie molekularne.
UsuńCzyli ? przetłumacz mi to . Najlepiej na polski .
UsuńMoc ta polega na naładowaniu cząsteczek energią do momentu ich rozerwania, co powoduje efekt eksplozji.
UsuńCzyli w coś co celuje wybucha.
UsuńJuż się robi .
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń